Komentarze: 2
Dzieje się. I fajnie. Może się przyzwyczaję do życia tutaj, nie jest źle :) Najważniejsze, że mam pracę :) Zostałem ratownikiem na basenie :) Na razie super, ludzie ok, tylko moja szefowa to głupia stara rura, ale da się wytrzymać. Przynajmniej będzie trochę kaski, bo bez tego nie da się tu żyć. Kopara mi opadła jak zobaczyłem jakie tu w klubach są ceny, normalnie szok. Jednak moja stara dziura miała jakieś plusy, przynajmniej można było balować za pół darmo. Tutaj na wszystko trzeba mieć kase, cholerny kult pieniądza, nie da się od tego uciec, chociaż nie wiem jak bardzo by się chciało.
Nadal prawie nikogo tu nie znam, tylko ludzie z grupy, jedni bardziej fajni, inni mniej, ludzie z którymi trenuję, ale z nimi się stykam tylko na treningach, z ludźmi z pracy też na razie tylko pracuję, nic poza tym. Dobrze że są ludzie z grupy, bo gdyby nie oni, to gnił bym w domu i nie miałbym nawet z kim na piwo wyskoczyć. Ale znów tradycyjny ład tego świata, chcesz gdzieś bywać, kręcić się w towarzystwie, to musisz mieć pannę, nie chcę do tego wracać, to takie zakłamane, przynajmniej w mojej sytuacji.